Podaję menu z pierwszego tygodnia mojej awantury z kuchnią japońską.
Wszystko co używam nie ma glutenu ani laktozy. Sprawdzam zawsze bardzo dokładnie dodatki do półproduktów i gotowych produktów. Niestety do wielu produktów dodawana jest pszenica czy tez inne produkty zagęszczające zawierające gluten.
Niedziela
Wróciliśmy w nocy w sobotę z Londynu i lodówka była raczej pusta. Miałam krewetki, małże świętego Jakuba, łososia, tuńczyka i fasolkę w zamrażalniku parę warzyw w lodowce: papryki, rzodkiew (średniej wielkości biało-zielona), cebule i oczywiście suche produkty.
Na śniadanie przyrządziłam sobie Miso zupę. Przepis na zupę Miso podam oddzielnie - uwzględnię również alternatywne produkty w wypadku kiedy się nie ma tych, co potrzeba.
- Zielona herbata
- Zupa miso z kluskami Soba z kaszy gryczanej (100%, nie przyswajam dobrze glutenu).
- Małże Świętego Jakuba z Nori (algi, suszone) z sosem Banno
- Fasolka szparagowa w sezamowym sosie
- Ryz po japońsku - czyli taki pucho-wato-puszysty.
- Herbata zielona jaśminowa
Pomiędzy posiłkami piję dużo wody i zielonej herbaty, melisy, herbaty owocowe i raz dziennie espresso, bez mleka, z cukrem.
Poniedziałek
Rano przyszła paczka ze sklepu/magazynu z żywnością japońską: miedzy innymi algi suszone, mirin i dwa rodzaje miso.
Takie samo śniadanie jak w niedziele. Tyle, ze do zupy Miso dodałam grzyby.
Obiad:
- łosoś Nanbanzuke
- ryz
- smażony por z grzybami
- algi w sosie teriyaki
- białe wino - Chablis 2011 z Burgundii
Kolacja:
- prażony groch sojowy, lekko solony
- czekolada gorzka
- owoce